SadurSky blog

Od teraz na www.czlowiekpolnocy.blogspot.com!

Pierwsze strzały

Choć oficjalnie sezon 2014/2015 biathlonowego Pucharu Świata jeszcze się nie zaczął, to większość czołowych biathlonistów oddała już pierwsze strzały na zawodach międzynarodowych. Tradycyjnie w Sjusjoen zawodnicy rozpoczęli zimowe zmagania biegami sprinterskimi oraz ze startu wspólnego. Oprócz szerokiej kadry Norwegii, na starcie stanęło wiele innych mocnych ekip, m. in. Francja z braćmi Fourcade na czele. Te zawody zawsze są okazją do sprawdzenia formy i wytypowania nazwisk, które wystartują w trzech pierwszych odcinkach PŚ. Jak spisali się Norwegowie i jaka jest forma Martina Fourcade? Oto, co wydarzyło się na trasach w Sjusjoen.

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na to, że reprezentacja Norwegii po raz pierwszy pokazała się w nowych strojach. Stare wzory od Odlo zostały zastąpione przez markę Swix. Trzeba przyznać, że nowy design bardziej nawiązuje do barw narodowych.

Oprócz nowego stroju, Ole Einar Bjoerndalen zaprezentował swoje wygięte kije od Exela, o których pisałem wcześniej. Faktycznie wygląda to dość niecodziennie. Przejdźmy jednak do sedna, czyli biegów. W sobotę odbyły się sprinty. Wśród kobiet mieliśmy bardzo ładne podium i umyślnie używam tego określenia, bo zwyciężyła Włoszka Dorothea Wierer, przed Tiril Eckhoff i swoją rodaczką Karin Oberhofer. Kto choćby raz widział te biathlonistki, zrozumie, o co chodzi. Zaskakujące może być to, że wśród tak zapełnionej Norweżkami stawką, udało się zmieścić na podium aż dwóm reprezentantkom Włoch.
Dorothea Wierer przepytywana przez reporterów NRK.
Bieg mężczyzn zakończył się małą niespodzianką. Kolejny raz przekonaliśmy się, że nie można skreślać weteranów. Alexander Os, który był zmuszony przygotowywać się do sezonu poza kadrą A Norwegii, zwyciężył w imponującym stylu. Bezbłędne strzelanie i szybki bieg, pozwoliły mu wyprzedzić Simona Fourcade oraz Vetle Sjåstad Christiansena. 
Leworęczny Alexander Os w trakcie drugiego strzelania.
Patrząc na wynik Osa i Simona Fourcade, cieszy mnie dobra postawa biathlonistów, którzy byli trochę mniej widoczni w ostatnich sezonach. Klasyfikację pierwszej dziesiątki biegu mężczyzn możecie zobaczyć poniżej.
\Kliknij, aby powiększyć.

Na niedzielę przypadły biegi masowe. Do startu dopuszczana była najlepsza czterdziestka biegów sprinterskich. Nie pomyliłem się. W Sjusjoen jest naprawdę 40 stanowisk na strzelnicy. Wśród kobiet podium ze sprintu prawie się nie zmieniło. Jedynie Karin Oberhofer zamieniła inna Włoszka- Nicole Gontier. Eckhoff i Wierer pokazały, że są w bardzo dobrej formie na początku sezonu. Należy jednak pamiętać, że wszystko to miało miejsce pod nieobecność dwóch znakomitych zawodniczek, bowiem zarówno Darya Domracheva, jak i Kaisa Makarainen, nie startowały. Na pewno więcej wyjaśni się w Oestersund. Tak, czy inaczej wierzę w ogromne możliwości Tiril Ekchoff, zaś cała kobieca kadra Włoch może nas mile zaskoczyć w nadchodzących zawodach Pucharu Świata.
Znany już napis wśród norweskich kibiców dodawał siły Królowi biathlonu.
Bieg ze startu wspólnego mężczyzn był pięknym przypomnieniem siły Ole Einara Bjoerndalena. Król pokazał, o ile smutniejsza byłaby rywalizacja bez niego. Podobnie jak rok temu, zwyciężył w Sjusjoen, wyprzedzając Larsa Helge Birkelanda oraz Emila Hegle Svendsena. Wszystko rozstrzygnęło się na ostatnim strzelaniu, kiedy to tylko Birkeland i OEB byli bezbłędni. Warto zaznaczyć, że podczas tej próby Martin Fourcade spudłował aż trzy razy. Być może forma Francuza nie jest optymalna, choć tego weekendu pokazał, że pod kątem szybkości na trasie nie odstaje od reszty. Bjoerndalen natomiast fantastycznie pobiegł ostatnią rundę. Odrobił 9 sekund straty do Birkelanda, a potem zdołał go zaatakować na ostatnim podbiegu i odnieść pewne zwycięstwo. 

Najprawdopodobniej żadnego innego biathlonisty nie będzie stać na takie wyczyny w wieku 40 lat. Za każdym razem muszę sobie o tym przypominać, bo przecież dla mnie ma on wciąż te trzydzieści kilka lat. Można pójść za redaktorem portalu biathlon.pl i porównać OEB do "Mody na sukces", która nigdy się nie skończy. Jest jednak pewna znaczna różnica- jego zawsze będziemy chcieli oglądać...
Każdy biathlonista zostawił swój podpis na tablicy. Również Ole Einar Bjoerndalen, który potrzebował na to całej kartki ;) Nieskromnie dodam, że mam taki sam na czapeczce.

Aby dopełnić jeszcze formalności odnośnie biegu ze startu wspólnego mężczyzn, poniżej wrzucam klasyfikację pierwszej dziesiątki. Kto nie oglądał transmisji, może nadrobić zaległości na kanale Emila Hegle Svendsena na YouTube.
Kliknij, aby powiększyć.
Po zawodach w Sjusjoen można powiedzieć już nieco więcej na temat formy poszczególnych zawodników i zawodniczek. Do startu Pucharu Świata pozostało już nieco mniej niż dwa tygodnie, więc czas najwyższy, aby przygotować się w pełni do rywalizacji. Cały biathlonowy teatr rusza 30 listopada tradycyjnie sztafetą mieszaną w Oestersund. Następnie biegi indywidualne, sprinty i pościgowe. Wtedy na starcie zobaczymy już wszystkich i okaże się, kto tak naprawdę będzie walczył o najwyższe lokaty. Tak więc, do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz