SadurSky blog

Od teraz na www.czlowiekpolnocy.blogspot.com!

Kilka słów o technice- double poling

Oglądając wczorajsze sprinty technikę klasyczną w Drammen, zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Część zawodników w męskim gronie startowała w nartach i butach do kroku łyżwowego. Czyżby pomylili się, pakując sprzęt na zawody Pucharu Świata? Nic podobnego. Zastosowali interesujący zabieg, który... no właśnie, pomógł im, czy nie?

Główne role w finale męskim odegrali dwaj Norwegowie: Ola Vigen Hattestad oraz Paal Golberg, odpowiednio pierwszy i drugi zawodnik na mecie. Tak się składa, że obydwoje pobiegli w sprzęcie do kroku dowolnego, mimo jasno określonego stylu, w jakim odbywały się wczorajsze sprinty. Dlaczego więc zdecydowali się na użycie takich nart? Odpowiedzią nie jest fakt, że czytają ten blog i stosując się do zasad "How to be nordic" chcieli chociaż zmyć tym poczucie winy po złamaniu zasady nr 10: "Bieganie klasykiem jest dozwolone tylko w niektórych przypadkach. (...)" Zrobili to w innym celu. Narty do łyżwy zapewniły im nieco lepszą zwrotność na zakrętach, mimo że były takiej samej długości, jak zwyczajne do stylu klasycznego. Ponadto buty są sztywniejsze, co też mogło być ważne dla niektórych. Ale jest coś jeszcze ważniejszego. A tym czymś jest double poling, czyli technika biegu bezkrokiem. W sprzęcie do techniki łyżwowej but nie odrywa się tak bardzo od wiązań, co umożliwiło lepszy przekaz siły przy bezkroku. Ale czy dało przewagę nad innymi? To zależy, bo przykładowo Emil Joensson radził sobie świetnie na podbiegach stosując diagonal stride, czyli krok naprzemienny. Wymagał on mniej siły w rękach, ale za to Emil musiał wykonywać znacznie szybsze ruchy, aby utrzymać tempo. Ponadto panowie w sprzęcie łyżwowym musieli używać tylko bezkroku (w przeciwnym razie ślizgaliby się w torach), co oznaczało, że na podbiegach potrzebowali ekstremalnie dużo siły. Widać to było na ostatnich metrach, kiedy następowała wymagająca stromizna. Zdarzyło się nawet, że w półfinale Anton Gafarov najzwyczajniej w świecie nie wytrzymał i wywrócił się przed samą metą. Ale co tu opowiadać, jak lepiej pokazać. Niestety nagrań z tego roku jeszcze w internetach nie ma, więc wszystko sobie obejrzymy na przykładzie poprzedniego finału. Porównanie dwóch technik jest idealnie widoczne, gdy zwrócimy uwagę na Alexeya Poltoranina w sprzęcie do klasyka oraz Pettera Northuga w sprzęcie do łyżwy. Dla sprzętowych spalaczy, takich jak ja, pytanie dodatkowe: kto oprócz Northuga wybrał narty do stylu dowolnego? Podpowiedź to double poling przez całą trasę.



Narciarskie porzekadło mówi, że dobry double poling wyróżnia mężczyzn od chłopców. Tak było i w tym przypadku, kiedy Northug wykorzystał to idealnie i ograł Poltoranina. Hattestad i Golberg zrobili to samo wczoraj z resztą rywali, choć trochę pomógł im Emil Joensson wywracając się na jednym z zakrętów. Swoją drogą bardzo ciekawa byłaby bezpośrednia konfrontacja dynamicznego kroku naprzemiennego w wykonaniu Szweda z bezkrokiem silnych Norwegów. Po raz kolejny więc sprint w Drammen technika klasyczną wygrały narty do łyżwy. Ot, taki paradoks. Jeżeli zaś chodzi o double poling, to faktycznie jest bardzo istotnym elementem techniki klasycznej. Powiedzieliśmy już sobie, że wymaga dużo siły fizycznej, ale też dobrze wykonany nadaje dobrą prędkość. Jak należy go ćwiczyć? Na to pytanie najlepiej odpowie Swedish Winter Sports Research Centre w poniższym filmie.



Wiemy już, dlaczego niektórzy sprinterzy użyli nart do kroku łyżwowego i co ma z tym wspólnego double poling. Teraz już tylko pozostaje stosować to w praktyce, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, oczywiście po odpowiednim przygotowaniu siłowym. Tak na marginesie dopowiem, że każdy biegacz i biathlonista ćwiczy w lecie double poling na nartorolkach, wjeżdżając zazwyczaj pod górę. To świetny sposób na siłę i wytrzymałość w kolejnym sezonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz