SadurSky blog

Od teraz na www.czlowiekpolnocy.blogspot.com!

Wiosenne bieganie

Zaraz po ostatnich biegach ze startu wspólnego w ramach biathlonowego Pucharu Świata w Oslo, stało się coś niemożliwego. W Jakuszycach zaczął intensywnie padać śnieg. A był to 23. dzień marca, czyli w kalendarzu wiosna. Zazwyczaj o tej porze panuje tam jeszcze zima, ale nie w tym sezonie. Śnieg zniknął bowiem z Polany przed Biegiem Piastów, co znacznie utrudniło jego rozegranie. Od tego czasu nie było nadziei na odmianę sytuacji. Tymczasem w zeszłą niedzielę sympatycy narciarstwa biegowego otrzymali od pogody miły prezent.

Po bardzo ciepłych dniach nikt chyba nie przypuszczał, że wiosna w Jakuszycach przywita nas śniegiem. Od niedzieli do wtorku spadło około 40 cm śniegu, co pozwoliło na przygotowanie tras. Mi natomiast pozwoliło na oczekiwane założenie po raz pierwszy nart Premio 9 Skate od One Way. Zapraszam zatem na zdjęciową relację w stylu Noah Hoffmana z ostatnich dni na śniegu w tym sezonie.

Pierwszego dnia (wtorek) pogoda była idealna. Zachodzące słońce ładnie oświetlało Polanę Jakuszycką, co koniecznie musiałem wykorzystać na zrobienie kilku zdjęć.
One Way Premio 9 Skate gotowe do pierwszej jazdy...

... kije Diamond 930 również.
Widok na pustą, słoneczną Polanę był niesamowity.

Jednak nie dla samych zdjęć odwiedziłem Jakuszyce, więc czym prędzej udałem się na trasy. Po opadach ratrak ubił część z nich, ale typowa dla tego miejsca wysoka wilgotność powietrza znacznie utrudniła zadanie. Przekonałem się o tym osobiście. Na początek wybrałem Górny Dukt, który był przygotowany w miarę możliwości.


Widok na Kopalnię Stanisław.

Na trasie było miękko. Kije zapadały się w śniegu przez zbyt mały koszyczek. Narty natomiast radziły sobie bardzo dobrze, jak na te warunki. Pierwsze wrażenie, jakie na mnie wywarły, to niesamowita lekkość. Producent podaje, ze ich waga wynosi jedynie 1270 g dla długości 186 cm, co i tak nie jest najlepszym wynikiem w kategorii performance skate (Fischery RCR o długości 187 cm ważą 1190 g). Różnica pomiędzy Premio 9, a moimi dotychczasowymi Fischerami Skatecut jest zauważalna. Przede wszystkim nowe są krótsze (179 cm w porównaniu do wcześniejszych 182 cm), a co za tym idzie, lepiej się je kontroluje. Podczas pokonywania podbiegów bardzo pomaga dobre rozłożenie masy na nartach. Przód jest odciążony, co pozwala na dynamiczną i efektywną pracę w kroku asynchronicznym. Jak dobrze się przyjrzeć, od wiązań po czuby znajdują się specjalne wyżłobienia, które są za to odpowiedzialne. Osobiście czuję się na nich jak na nartorolkach i bardzo mnie to cieszy. Właśnie takiej pewności i swobody oczekiwałem. Porównanie z nartorolkami jest również adekwatne przy szybkości Premio 9. Na tępym, miękkim śniegu i niespecjalnie stromym zjeździe udało się osiągnąć taką prędkość, że trochę zacząłem się bać. A (nie chwaląc się) trudno mnie przestraszyć na zjazdach. Na koniec dodam jeszcze, że ich taliowanie to 44/43/45. Tak więc krótki, ale udany test nart napawa mnie optymizmem przed następnym sezonem. Mam nadzieję, że warunki będą już normalne i uda się wykorzystać w stu procentach właściwości OW Premio 9.

Jakuszyce odwiedziłem jeszcze w piątek. Temperatura w nocy nie spadła poniżej zera, dlatego wiedziałem, że będzie to ostatni dzień nadający się na narty. Było bardzo trudno, a do pracy zaciągnąłem swoje stare Fischery. Śnieg już nie stanowił dobrego podłoża. Zapadały się zarówno kije, jak i narty. Tylko w kilku miejscach można było choć trochę pobiegać.

Widok na Samolot

Reszta była już w fazie rozkładu i nadawała się raczej do przechadzki, niż do biegania.


Pamiętam, że zazwyczaj ostatni pobyt na nartach w sezonie poświęcałem na szukanie zwiastunów wiosny w okolicy. W tym przypadku nie musiałem. Były wszędzie, gdzie tylko spojrzeć: płynące potoki, wystająca trawa itp.
I już po bieganiu...
Tak właśnie zakończyłem sezon 2013/2014. Był on bardzo trudny pod kątem pogody, która skutecznie pokrzyżowała plany zawodowców i amatorów. Oczywiście cieszę się z tych ostatnich dni na śniegu, bo takiego czegoś zupełnie się nie spodziewałem po tym, jak już odłożyłem narty na letnią przerwę. Aura potrafi zaskakiwać i na pewno przekonamy się o tym jeszcze nie raz. A tymczasem można udać się na krótki odpoczynek, a zaraz po tym na kolejne przygotowania do sezonu. Nie zabraknie treningów na nartorolkach i ciekawych wydarzeń. Czeka nas kilka fajnych imprez, zarówno dla amatorów, jak i zawodowców. W Czechach odbędzie się Silvini Skiroll Classics z finałowym wjazdem na Jested w Libercu. Planowany jest również nartorolkowy uphill z Dusznik Zdrój do Zieleńca. SadurSummer zapowiada się pracowicie...


P.S.: Był to post numer 100 na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz