SadurSky blog

Od teraz na www.czlowiekpolnocy.blogspot.com!

Pewnych rzeczy się nie zmienia

Każdy gdzieś w głębi serca lubi rzeczy, które się nie zmieniają. Wybieramy Merce, bo nie zmienia się ich jakość i renoma, tak samo jak Johana Olssona niezmiennie dręczą choroby, pozwalając na zwyciężanie tylko na wielkich imprezach. Podobnie jest z niesłabnącą klasą takich zawodników, jak Anders Soedergren. Oznacza to po prostu pewność, a przecież czasem nam jej potrzeba. Zwłaszcza, gdy na przykład bierzemy udział w konkursie, wybierając 8 zawodniczek do drużyny, która podczas MŚ będzie dla nas zbierać punkty. Mogły one dać wygraną nawet w postaci nart Madshus Nanosonic Skate za pierwsze miejsce. Wszystko to zorganizował Noah Hoffman wraz ze swoimi sponsorami. Zwycięski team wyglądał tak: Marit Bjørgen, Maiken Caspersen Falla, Therese Johaug, Charlotte Kalla, Stina Nilsson, Kerttu Niskanen, Ingvild Flugstad Østberg i Heidi Weng. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy okazało się, że miałem prawie wszystkie te zawodniczki w swoim zespole. Zabrakło w nim jedynie Stiny Nilsson, którą, jak się okazało, niesłusznie zastąpiłem Justyną Kowalczyk. Tak więc jej nieudana "trzydziestka" była również moją, choć muszę też przyznać się do błędu. Zwiodło mnie sugerowanie się nazwiskiem, zamiast realnymi szansami na punkty.

Wróćmy jednak do sedna, czyli wspomnianego wcześniej Soedergrena. 37- letniego Szweda mogliśmy oglądać wczoraj podczas królewskiego dystansu 50 km stylem klasycznym, zamykającego Mistrzostwa Świata w Falun. Kto ogląda biegi męskie dłużej niż od tygodnia doskonale wie, jakie dokonania godne podziwu posiada on na swoim koncie. Dla tych drugich przypomnę, że Anders wygrał w 2008 roku pięćdziesiątkę stylem dowolnym w Oslo. I to nie byle jaką, bo ostatnią w historii rozegraną w formule startu indywidualnego. O ile nadal dla wielu biegaczy zwycięstwo w tym konkretnym biegu na Holmenkollen jest cenniejsze niż zdobycie mistrzostwa świata, o tyle wcześniej było to jeszcze większe osiągnięcie. Wystarczy wyobrazić sobie, jak to jest biec w pojedynkę przez 50 km. Wczoraj natomiast, parę dobrych lat po tym wydarzeniu, Soedergren pojawił się na starcie, choć wielu wróżyło mu już zniknięcie z tras. Takiemu doświadczeniu na wielkich imprezach nie można jednak odmówić. Tym bardziej, że wraz z broniącym tytułu z 2013 roku Johanem Olssonem, Szwedzi mogli wystawić 5 zawodników. Dzięki temu obejrzeliśmy świetną akcję około 40. kilometra, kiedy to Anders próbował oderwać się od reszty stawki. Nie była to żadna nowość, bo widywaliśmy go na czele również rok temu w Sochi i w wielu podobnych biegach. Nie zaskoczyła więc także słabsza końcówka w jego wykonaniu. Lata nie pozwalają na walkę na ostatnich metrach w stylu Northuga.
Typowy Northug na mecie.
Inny 37- latek poradził sobie lepiej. Lukas Bauer wykazał się niesamowitym doświadczeniem w ciężkich warunkach, które panowały wczoraj w Falun. Dzięki atakowi na około 2 kilometry przed metą zdobył srebrny medal. Na ostatnich metrach nie miał oczywiście szans z wystrzelonym jak z procy Petterem. Nadrobiona przewaga pozwoliła mu jednak stanąć na podium. Bardzo miło było zobaczyć kolejnego weterana w akcji, tym razem udanej. Tak się sentymentalnie i czesko zrobiło, że tylko Nohavicy brakuje. A jeżeli ktoś nie oglądał tej świetnej końcówki w wykonaniu Northuga, może obejrzeć ją na poniższym filmie.


Pięćdziesiątka w Falun już zapisała się w historii narciarstwa biegowego, jako jedna z najtrudniejszych i najwolniejszych. Czas zwycięzcy wyniósł ponad 2 godziny i 26 minut. Dla porównania, dwa lata temu w Val di Fiemme, bieg tą samą techniką na tym dystansie zajął Johanowi Olssonowi prawie 15 minut mniej. Tym razem Szwedowi starczyło siły na brązowy medal.

Cały tekst się produkowałem, że brak zmian jest dobry i lubimy wracać do przeszłości. Tymczasem na samym końcu chciałbym powiadomić, że ten post był ostatnim napisanym na blogu o nazwie SadurSky. Następny ukaże się już pod nazwą: Północny Punkt Widzenia. Adres na razie pozostanie ten sam, ale wkrótce również się to zmieni. Mam nadzieję, że mimo tego, pozostaniecie przy czytaniu nowych postów. A dlaczego zmieniam nazwę? Odpowiedź w tym linku ;-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz